- przeczytałem umieszczone na tym portalu recenzje innych czytelników na temat tej książki. - przeczytałem słowa Stephena Kinga umieszczone na okładce: „Absolutnie szokująca… Nie jest jedynie obietnicą przerażenia, ale naprawdę w nie wprawia.” - przeczytałem recenzję Roberta Ziębińskiego (Newsweek Polska): „Jeżeli pragniesz horroru o wilkołakach, wampirach i strzygach, odłóż grzecznie „Dziewczynę z sąsiedztwa” na półkę. Ta powieść to horror, ale Jack Ketchum nie straszy nas wymyślnymi demonami. Jego potwory spotykamy codziennie w lustrze. To bowiem horror o najbardziej przerażających potworach, jakie chodzą po Ziemi – ludziach. Jest wstrząsająca, okrutna i długo nie pozwala zasnąć. Ani przejrzeć się w lustrze.” umieszczoną na końcu książki. Mimo to nie byłem przygotowany na to co zawiera sama książka. Jack Ketchum przedstawiam czytelnikowi prawdziwą historię która miała miejsce w latach 50-tych ubiegłego wieku w Stanach Zjednoczonych. Książka zaczyna się niewinnie: mamy grupę nastolatków mieszkających przy jednej ulicy i dwie siostry które straciły rodziców w wypadku samochodowym, w związku z czym trafiają pod opiekę dalekiej kuzynki Ruth. Koszmar zaczyna się w chwili gdy Ruth zaczyna znęcać się fizycznie i psychicznie nad dziewczynkami i spotyka się z brakiem reakcji ze strony otoczenia i policji. Starsza z sióstr początkowo znosi upokorzenia w milczeniu, lecz z biegiem czas i wzrostem agresji ze strony kuzynki i jej dzieci zaczyna walczyć o godność swoją i siostry. Opór ofiary działa na Ruth jak katalizator: zamyka dziewczynkę w podziemnym schronie i pozwala się nad nią znęcać zarówno swoim synom jak i innym dzieciakom z sąsiedztwa. Z biegiem czasu młodzi oprawcy coraz bardziej folgują swoim sadystycznym zabawom, co spotyka się z zachęta i aprobatą ze strony Ruth. Bezgranicznie przerażające jest to, że dzieciaki traktują torturowanie Meg jako dobra zabawę, przychodzą do schronu dla rozrywki. Gdy znudzi im się oglądanie lub zadawanie cierpienia idą spokojnie pooglądać TV, na basen lub spokojnie wracają do domu. Opisy kilku scen i chłodu oprawców, bardzo przypominają mi relacje więźniów obozów koncentracyjnych będących świadkami przeprowadzanych tam zabiegów pseudomedycznych lub opisy masakr ludności cywilnej w Nankun przeprowadzanych przez żołnierzy japońskich podczas wojny japońsko – chińskiej. Reasumując jest to książka brutalna i przerażająca. Osoby o słabych nerwach lub delikatnej psychice powinny ją sobie darować.